Podejrzewała, że pochodzi z kradzieży ... i tak go kupiła
Będąc w Warszawie w rejonie Stadionu Narodowego zaczepiło ją dwóch mężczyzn proponując kupno telefonu komórkowego. Bardzo atrakcyjna cena wzięła jednak górę nad rozsądkiem i mimo podejrzeń kobiety, że aparat może pochodzić z przestępstwa nabyła go za kwotę 50 złotych. Kryminalni szybko dotarli do 37-letniej Lidii M. , która już usłyszała zarzuty pasterstwa i dobrowolnie poddała się karze grzywny w wysokości 600 złotych.
Kryminalni wołomińskiej Komendy wspólnie z funkcjonariuszami z warszawskiej Ochoty w ramach prowadzonych działań ustalili osobę, która mogła nabyć telefon komórkowy pochodzący z przestępstwa. Wszystko wskazywało na to, że aparat telefoniczny jest w posiadaniu mieszkanki powiatu wołomińskiego. Gdy tylko policjanci pojawili się pod wytypowanym adresem, zastali tam 37-letnią kobietę, która sama wskazała i wydała im telefon komórkowy pochodzący z kradzieży na terenie Warszawy.
Lidia M. została zatrzymana i trafiła do policyjnej celi. Jak zeznała podczas przesłuchania w rejonie Stadionu Narodowego w Warszawie zaczepiło ja dwóch nieznanych mężczyzn proponując zakup telefonu komórkowego. Atrakcyjna cena jaką zaproponowali sprzedawcy, wzięła jednak górę nad rozsądkiem i zapłaciła im za aparat 50 złotych mimo podejrzeń, że pochodzi z przestępstwa. To zakończyło się dla niej przedstawieniem zarzutów paserstwa. 37-latka skorzystała z przysługującego jej prawa i dobrowolnie poddała się karze grzywny w wysokości 600 złotych.
ts