Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Paserzy opon i maszyn z warsztatu samochdowego wpadli w policyjną zasadzkę

Data publikacji 11.03.2010

Kryminalni z Wołomina namierzyli "dziuplę" w Rasztowie, gdzie przechowywane były skradzione przedmioty: maszyny z warsztatu samochodowego oraz opony.Funkcjonariusze cierpliwie czekali na użytkowników dziupli.Efekt: 53-letni Henryk J. oraz 37-letni Artur A. wpadli w ręce wołomińskiej policji. Nie potrafili wskazać pochodzenia przedmiotów, które przechowywali w stodole na swojej posesji. Mężczyźni usłyszeli zarzuty paserstwa. Może im grozić kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Na początku marca nieznani sprawcy włamali się do kontenerów stanowiących własność firmy prywatnej w gminie Klembów, skąd ukradli maszyny służące do naprawy samochodów oraz opony. Po wstępnym rozpoznaniu, policjanci namierzyli miejsce, gdzie mogły być przechowywane fanty pochodzące z tej kradzieży. Rzeczywiście nie mylili się. Wołomińskiej policji udało się odzyskać część rzeczy, które zostały natychmiast zwrócone właścicielowi.

Zaskoczenia nie kryli natomiast paserzy, którzy ukrywali te przedmioty na terenie swojej posesji. 53-letni Henryk J. i 37-letni Artur A. nie spodziewali się, że policjanci będą na nich czekać wewnątrz stodoły, w której były przechowywane skradzione rzeczy. Niefrasobliwie weszli do środka, bo chcieli sprawdzić, czy "to" jeszcze stoi."To" stało, ale było pilnowane przez kryminalnych.  Paserzy nie potrafili wskazać skąd pochodzą te przedmioty. Dwaj mężczyźni: 53-letni Henryk J. i 37-letni Artur A. mają przedstawione zarzuty paserstwa. Może im grozić 5 lat pozbawienia wolności.Policja bada, czy paserzy są również odpowiedzialni za kradzież tych przedmiotów.

wz

Powrót na górę strony